W grudniu uszkodziłem Kubotkę. Nie wiem na czym, nie wiem kiedy dokładnie. Kosiłem sobie, zrobiłem przerwę na papierosa, schodzę i widzę to:

Sezon zakończony, więc wziąłem się do roboty.
Rozwierciłem wszystkie zgrzewy, pooglądałem, podumałem i przystąpiłem do pracy.

Pechowe miejsce, bo zgrzane są trzy elementy w tym jednym rogu. Główny element, blacha usztywniająca oraz mocowanie stopnia.
Efekt po pospawaniu już naprostowanych elementów prezentował się całkiem nieźle:

Dziś to wszystko złożyłem i niestety malarz tapeciarz ze mnie żaden. Niby odcień Kuboty, ale daleko do niego.

Ważne, że bez szpachli czy jakiegoś łatania blachą. Wszystko w oryginale.
Pozdro
